niedziela, 22 grudnia 2013

Otwarcie z mobilizacji + potrawy na święta

Część Artystyczna

Potrawy na święta

Tradycja nakazuje aby przygotować na święta 12 potraw. Z jednej strony ślepa wiara w tradycję strasznie ogłupia jeśli ludzie są odcięci od rodowodu owej tradycji ((W korpo mówi się "Root Cause") ale z drugiej strony jeśli coś ma ogłupiać ludzi niech to będzie tradycja a nie telewizja czy coś takiego.

Poniżej przykładowy stół wilijny statystycznej rodziny polskiej :

Rzeczy które widzimy na zdjęciu to w potocznej mowie suple a w niepotoczne suplementy diety. Suplementy diety nazywają się suplementami ponieważ mają uzupełniać dietę a nie ją zastępować. Jest to ważne gdyż najczęstsza reakcja jaką spotkałem w odpowiedzi na ten temat to połączenie niezrozumienia, negacji i chyba lekkiego przerażenia przed nieznanym.

Wokalizacja owej reakcji zazwyczaj przybiera słowa "nie będę jeść chemii" albo "Jem tylko naturalne rzeczy". Problem polega na zbyt abstrakcyjnym myśleniu - tak, to co może pomóc w programowaniu tutaj akurat działa na naszą niekorzyść. Widzimy ogórek i myślimy ogórek, widzimy pomidor myślimy pomidor...

Chemiczny poziom abstrakcji niżej

Oto kolekcja ciekawych linków :

A żeby na koniec było bardziej intelektualnie to wzmianka o tym jak ołów redukuje IQ

To była wzmianka o chemii tam gdzie standardowy konsument widzi "naturalne produkty żywnościowe". A czy obok złej chemii jest więcej tej dobrej? Niestety nasz przemysł nie wydziela odpadów w postaci witaminy C. Poniżej tabelka żywcem skopiowana z tego artykułu. Procentowa zmiana minerałów i witamin w glebie pomiędzy rokiem 1940 a 1991

MINERALS
VEGETABLE
FRUIT
Sodium
-49%
-29%
Potassium
-16%
-19%
Magnesium
-24%
-16%
Calcium
-46%
-16%
Iron
-27%
-24%
Copper
-76%
-20%
Zinc
-59%
-27%

I Jeszcze na dobicie - link

Świadoma grupa konsumentów

Suplementacja witaminami i minerałami to konieczność. Do tego każdy kto nie pochłania odpowiednich porcji łososia powinien wrzucić do diety Omega3 (a no i podobno łosoś poza Omega3 ma jeszcze trochę rtęci). Jest dużo produktów w aptekach - ja jednak polecam profesjonalne sklepy z suplami dla pakerów. Otóż jeśli sobie zerkniecie na fora zamieszkałe przez ludzi o powierzchni pola większej niż szafa dwudrzwiowa to zauważycie, że niektórzy z nich podchodzą do swojego hobby z ogromną pasją. Na porządku dziennym są posty gdzie jeden czy drugi schab rozbijają dany produkt na czynniki pierwsze i dyskutują pochodzenie każdego ze składników.

To jest właśnie świadoma grupa konsumencka. Tutaj gdy tylko pojawia się jakiś producent, który wali w ch** to od razu jest demaskowany. W przypadku zwykłej żywności są tam jakieś grupy dyskutujące pochodzenie produktów ale chyba większość ludzi po prostu wali do hipermarketu aby kupić coś taniej. A tam to już działa zwykła logistyka - produkt będzie leżał jakiś czas toteż dorzuca się kolekcje "E" aby leżał wystarczająco długo by przynieść zysk a nie stratę. Ludzie kupują to interes się kręci.

I na zakończenie - to co tutaj napisałem ma charakter niefachowego przeglądu literatury fachowej. Zapewne jakiś profesjonalny technolog żywności opisałby to jakoś składniej i dokładniej. To co mogę doradzić od siebie - to mięso z Grota bo tam działa wizja marketingowa "zdrowej" zamiast "taniej". No i tam też gadałem z ekspedientkami i generalnie to czego nie były w stanie namierzyć bez większej ilości konserwantów to chrzan - bo to podobno w naturalnej formie psuje się po dwóch dniach. Jajka to wiadomo - omijać klasę 3 bo to jest prosto z tych farm kurzych gdzie napieprzają w te ptaki antybiotykami z karabinu maszynowego. Ryby kupować jak najmniejsze bo jest szansa, że nawpieprzały się najmniej chemikaliów - no i omijać pangę. Do tego zróbcie sobie eksperyment i zerknijcie latem na rzodkiewki w warzywniakach. Jeśli są wielkości jabłka to jak dla mnie znak, że w danym sklepie pestycydy i inne wynalazki są na porządku dziennym.

I tak poza tym to wesołych świąt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz